Kamienie zostały, rzucone, machina ruszyła…. złożyliśmy papiery do szkoły podstawowej
Już w poniedziałek Julomama rozmawiała z dyrektorką pewnej rzeszowskiej szkoły podstawowej o tym czy słowo autyzm nie przekreśla Julki szans edukacyjnych. Pani nie powiedziała nie…;)
A dzisiaj w upatrzonej przez nas szkole był dzień otwarty. Rzecz jasna skorzystaliśmy z takiej możliwości. Odwołaliśmy poranne zajęcia (no jedne się odbyły) i poszliśmy oglądać szkołę. Co prawda wiedzieliśmy czego możemy się spodziewać gdyż jakiś czas temu dokładnie ją sobie pooglądaliśmy. Chcieliśmy aby nauczyciele oswoili się z widokiem naszego rozbrykanego dziecka.Powiem tylko tyle … nasze odczucie było zupełne inne niż na dniach otwartych naszej obwodowej szkoły. Dzisiaj to najważniejsi byli przyszli uczniowie i ich rodzice. Z każdym można było porozmawiać, czy to z panią z pierwszej klasy, trzeciej czy nawet z panią dyrektor.
Dzisiaj usłyszeliśmy po raz pierwszy o pewnym pomyśle i nie mówimy nie. Nie wiemy co z tego wyniknie ale wymogi formalne zostały już spełnione.
Nie muszę chyba nikomu tłumaczyć, że Julce najbardziej podobał się występ taneczny; ) Gdy niewiele od niej starsze dziewczynki (a może i rówieśnice) dzielnie walczyły z tremą Julka stała sobie z tyłu na korytarzu i pokazywała swoje kroki i układy.
Powiem tak ….nie jest źle. I nie tyko w naszej rodzinie będzie to spokojniejszy wieczór. Teraz trzeba tylko dołączyć odpowiednie załączniki do wniosku. Jeden już mam przygotowany w biurku Zaświadczenie o miejscu zatrudnienia gdyby ktoś tak bardzo chciał wiedzieć …
A tak na koniec króciutka fotorelacja
kolorowanie warszawskiej syrenki (dzisiaj była to barbie syrenka)
trzeba było zrobić pracę dla taty. Aby mu nie było smutno jutro
No i to na co wszyscy czekają …dwie mamy wypełniają podania o przyjecie dzieci.