Julka od kilku tygodni wtorkowe popołudnia spędza na zajęciach tanecznych. Julkomama w tym czasie pilnie uczy się, nowego zawodu. O ile dobrze pamiętam to w tym czasie robi paluszkami różne „dziwne” rzeczy czyli uczy się migać.
Z tego powodu nad Tisiem opiekę sprawuje Julkotata.
No dobra, dzisiaj było trochę „atrakcji”. Gdy maluchy dzielnie ćwiczyły w sali obok przy otwartych drzwiach „recepcjonistka”, czyli młoda dziewczyna siedząca w kaso-informacji demonstrowała zgromadzonym mamuśkom taniec na rurze. Powiem krótko… ooojjj niektórym to się marzyło Żebym ja tak umiała to bym swojemu facetowi pokazała w sypialni i nie tylko …
Ale dzisiejszy wpis będzie o innej mamuśce.
Przypadkiem podsłuchałem rozmowę dwóch innych kobiet w szatni. Jedna chwaliła się drugiej ile to jej ukochana córeczka ma zajęć w przedszkolu. Ta z mniejszą ilością zajęć od razu zgadła, że córka rozmówczyni musi chodzić do innego przedszkola.
Na koniec powiedziała, za które to słowa powinna dostać… co najmniej karnego jeżyka
Bo wie pani bo tam do przedszkola chodzą jeszcze że tak powiem dzieci którym trzeba poświęcić więcej uwagi.
Nie, nie jest to Julki przedszkole, ale domyślam się o którą placówkę chodzi.
No tak przyznać się że dziecko „musi” chodzić razem z dziećmi niepełnosprawnymi nie którym osobom zapewne przez gardło nie przejdzie.
Czy dzieci takie jak Julka i wielu jej przyjaciół i znajomych są gorsze, że publiczne przyznanie się że „zdrowa” pociecha musi z nimi przebywać jest aż takie straszne?
Miła, i kulturalna „mamuśko” gdyby nie obecność „tych” dzieci w przedszkolu to Twoja pociecha nie miała by co najmniej połowy oferowanych zajęć dodatkowych, gdyż czesne wynosiłoby wówczas tyle, że zapewne poszukałabyś tańszego …
Tak się składa, że z widzenia znam sporo dzieci którym trzeba poświęcić „więcej” uwagi i na stronie owego przedszkola odnajduję ich sporą grupę … kilkoro to nawet Jula zna