Za oknem pogoda niezdefiniowana Raz pada intensywny deszcz by kilkanaście minut później świeciło intensywnie słońce. Dobrze, że już wiatr odpuścił. A Julka siedzi sobie w domku i wymyśla dziwactwa.
Wczoraj była strażakiem. Ubrała się w przy ciasnawą „górę” od piżamy, poplamioną czapkę z daszkiem. Na stopach miała piankowe podkładki (pożyczone w tajemnicy od Julkomamy) spięte w okolicach palców spinaczem – wyglądało to niemal jak „firmowe” klapki
Gdy odebrała telefoniczne zgłoszenie o zdarzeniu, brała Jogiego pod pachę, wskakiwała do kartonowego kudła. Krzycząc ijo, ijo wesoło podskakiwała trzymając rękoma boki „pojazdu”.
Jednym słowem dziecko robi co może, aby się nie nudzić.
Wieczorem „śpiewała’

Występ pozostawiam bez komentarza, powiem tylko tyle – Julka była całkowicie ubrana, posiadała nawet skarpetki