Kilkanaście dni temu skończyło się zbieranie propozycji odnośnie rzeszowskiego budżetu obywatelskiego na rok 2014. Pomysły zostały zweryfikowane, i część propozycji odpadła z powodów formalnych i tak oto pozostało 102 propozycje z których mieszkańcy Rzeszowa mogą wybierać te zadania które powinny ich zdaniem w bieżącym roku realizowane.
Wśród „zaakceptowanych” pomysłów pod pozycją 75 widnieje coś co mnie zainteresowało
Projekt brzmi ni mniej ni więcej ale tak: „Specjalistyczna pomoc dla dzieci ze specjalnymi potrzebami rozwojowymi i edukacyjnymi” koszt to 120 tysięcy złotych więc wiedząc ile na pomoc dla dzieci rocznie wydaje „nasze” Stowarzyszenie projekt wydał mi się sensowny. No ale nic więcej jeszcze kilka dni temu o tym nie mogłem znaleźć. Nie miałem nawet kogo zapytać o co w tym wszystkich chodzi
W Titumie, na tablicy ogłoszeń nie ma o tym wzmianki, więc to chyba nie „nasz” pomysł. Przecież jakby ktoś maczał w tym palce to był by jakiś apel o oddawanie głosów. No ale może coś piszą u „konkurencji” na fb, tam też cisza jak makiem zasiał.
No w końcu trafiłem na biuletyn informacyjny urzędu miasta. O i tego mi trzeba było. Tam są nadesłane przez zgłaszających opisy propozycji.
Czytam, czytam, jest … zgłaszający – Niepubliczna Specjalistyczna Poradnia Diagnozy i Terapii Trudności Szkolnych eduCursus. Kurcze a co to za „stwór” pierwszy raz o czymś takim słyszę. Może dotąd nie wiedziałem o nich ale może mają jakąś ciekawą propozycję dla dzieciaków do których można zaliczyć Julkę.
I co pierwsze rzuciło mi się w oczy czytając opis propozycji to hasło o solidnym fundamencie do dalszej kariery szkolnej. Nie wiedzieć czemu ale pierwsze o czy pomyślałem to o pewnych fundamentach o których było niedawno głośno w TVN-ie w związku w pewnym ‚konkursem”.
Uff, ale czytam dalej tam są rozpisane szczegółowe zamierzenia.
Na pierwszym miejscu co jest? Skoro projekt w nazwie ma coś o zaburzeniach rozwojowych to oczywiście jest mowa o sześciolatkach. Kilka godzin później ten sam tekst czyta Julkomama i co? Podobne spostrzeżenie.
Nie powiem, opis projektu wykonany został profesjonalnie,rzekłbym pracował nad tym ktoś kto zajmuje się marketingiem.
Może coś w sieci będzie coś więcej.
Owszem cały ten eduCursus posiada stronę internetową. To nie jest tak źle. Strona wszem może i jest ale nic nie pisze kto za tym stoi. Wiadomo tylko, że posiadają różnorakich specjalistów. Ale takich, nie wiadomo. Nie wiem jak Wy ale ja chciałbym coś więcej wiedzieć o tym z kim moje dziecko miało by ewentualnie pracować. Może z tą placówką związani są wybitni specjaliści, ja tego nie wiem bo i skąd.
Skoro posiadają stronę www to czemu nie sprawdzić wieku domeny, „who is domain” wypluwa mi końcówkę maja 2012. Czyli wielce prawdopodobne iż wówczas interesująca mnie poradnia powstała.
Niezrażony pierwszymi niepowodzeniami szukam dalej oczywiście z pomocą przyszedł wielki amerykański brak – wujek Google. Znalazłem, o wypluło jakieś nazwisko osoby która jest dyrektorem owej placówki, niestety nic o tej osobie nie znalazłem. Ale szukam dalej…
Po chwili komputer po głębokim namyśle wypluł jakiś plik z projektami które ubiegały się o dofinansowanie z Wojewódzkiego Urzędu Pracy. Tam wśród różnych podmiotów występuje interesująca mnie firma a obok niej imię i nazwisko pewnej osoby (nazwisko jakieś znajome, ale sądząc po imieniu to inna osoba). Szukam więc czegoś więcej o tej osobie. Ooooooooooo, o tym młodym człowieku jest nawet sporo. Czym zajmuje się owa (druga) firma….jest jest niezależną firmą doradczo – szkoleniową i zajmuje się pozyskiwaniem środków z Unii Europejskiej.
To już przynajmniej wiem dlaczego opis projektu pachniał marketingiem
Ojjj, chyba nie uda im się pozyskać naszych „domowych” głosów.
A czasu na oddanie głosów coraz mniej i wraz z Julkomamą musimy zaczynać wszystko od początku, ale na kogoś oddamy domowe głosy Kto to będzie, tego jeszcze nie wiemy ale i tak Wam nie powiemy.
Jeśli coś więcej wiecie o poradni eduCursus, podzielcie się ze mną tą wiedzą