Sobotni wieczór, godzina 18-sta, co Julka może w tym czasie robić? Jest na zajęciach u psychologa
Mieliśmy rzecz jasna iść kilka godzin wcześniej ale poproszono nas abyśmy jeśli jest to możliwe zgodzili się na zamianę terminu. Ponieważ jak już zapewne wiecie sąsiadujemy z naszym stowarzyszeniem, a na wieczór nie mieliśmy innych planów zgodziliśmy się
Ponieważ zajęcia były zaplanowane na całą godzinę, zaproponowałem terapeutce że jeśli nie ma nic przeciwko to poobserwuję jak Julka „pracuje” na zajęciach. Oczywiście nie miała, tak więc siedziałem sobie wygodnie w fotelu i obserwowałem jak nasz Tisio pracuje.
Na początek – emocje. Julka na podstawie zdjęcia twarzy musiała rozpoznać czy dana osoba jest wesoła, smutna, przestraszona i tak dalej i dalej. Jeśli z tą częścią zadania sobie radziła to o wiele trudniej było Julce opowiedzieć co takiego się stało że taka osoba jest np. smutna, albo zła.
I tak przykładowo pani była smutna bo dostała esemesa z pracy że się …spóźniła. Inny pan był przestraszony gdyż krasnoludki zrobiły mu psikusa.
Kolejnym zadaniem było układanie historyjek obrazkowych w odpowiedniej kolejności a następnie opowiedzenie w kilku zdaniach co widać na obrazkach. Niestety tutaj dała o sobie znać Julki ….znakomita pamięć wzrokowa. Okazało się bowiem że jakiś czas temu na tych obrazkach ćwiczyła u logopedy. Wszystko było by dobrze i sprawa by się nie wydała gdyby Julka nie poprosiła o pewną konkretną historyjkę, która znajdowała się w teczce z obrazkami.
Na sam koniec, gdy dorośli rozmawiali na pewne (nie mogę powiedzieć jakie )tematy Jula miała za zadanie odwzorować z płaskich trójkątów określony wzór, oczywiście widoczny na kartce.
Jakie refleksje i spostrzeżenia po tych zajęciach. Nie dowiedziałem się niczego nowego czego wcześniej bym nie wiedział o swoim dziecku. Doskonale wiem że gdy Jej coś nie wychodzi potrzebuje małej motywacji i po chwili zwątpienia i załamania dalej ładnie pracuje. Julce nie trzeba mówić co konkretnie ma zrobić aby ruszyć dalej z miejsca. Równie skuteczne jest są słowa: pomyśl chwilkę, wiem że dasz radę.
Od kilku dni, bodajże od piątku Julka mówiła nam że kolega z grupy przedszkolnej już Jej nie lubi . Było to trochę dziwne gdyż nic na to nie wskazywało. Gdy ją pytaliśmy dla czego tak uważa odpowiadała dość mętnie Tak więc wczoraj rano w drodze do przedszkola postanowiła zapytać mamą jako doświadczoną kobietę czy może zapytać Tego kolegę czy będzie ją ponownie lubił. Kilka godzin później …
Wracamy sobie wieczorem z zajęć i nasz Tisio radośnie melduje że kolegą już ją lubi, szli razem w parze na obiad. Sam kiedyś widziałem jak dwie małe dziewczynki przedszkolanka ustawiła razem w parze a te jakoś nie pałały do siebie sympatią. Dobrze że przedszkolanka tego nie widziała bo była by poważna konsekwencja karna