Wczoraj Julka na zajęciach ze swoją ulubioną terapeutką (znaną jeszcze z czasów poprzedniego przedszkola) uczyła się mówić dowcip.
Na pierwszy ogień poszła Julkomama, Julka jeszcze nie zaczęła mówić a już wybuchnęła salwą śmiechu. Dopiero wspólnymi siłami udało się powiedzieć ten pierwszy w życiu dowcip. A brzmi on następująco:
Idą dwa pomidory przez tory.
Nadjechał pociąg, przejechał jednego
a drugi mówi:
Ketchup wstawaj idziemy dalej.
Później córeczka musiała powiedzieć go przez telefon swojemu ukochanemu tacie Łukaszowi.
Również i Julkotata nie wiele zrozumiał W końcu to facet a mężczyźni nie zawsze rozumieją kobiety.
No ale początki są zawsze trudne.
A teraz czas na poważniejsze tematy.
Ciepła woda w mieszkaniu zrobiona, można zabierać się za odświeżanie kuchni. Po wielogodzinnych dyskusjach uzgodniliśmy już nawet kolor. Ale pojawia się niebezpieczeństwo, że Julka zapragnie aby pomalować Jej „gabinet” i tutaj pojawia się problem. Pogodziliśmy się już z ewentualną koniecznością zakupu farby, my sami mamy dość zielonego koloru ścian w pokoju Julki. Julka chce mieć ściany fioletowe, „zakupiła” już nawet na niedawnej wystawie rolniczej ręcznie wykonaną lalę w odcieniach fioletowych. I właśnie to jest główny argument Julki No ale Julkomama wniosła stanowczy protest i powstał kolorystyczny pat.
Może ktoś podpowie kompromisowe rozwiązanie?