Julka od kilku dni z powodu choroby miała przerwę w zajęciach terapeutycznych. Przebywanie w domu z Julką dysponującą nadmiarem wolnego czasu to koszmar, nie życzę tego nikomu
Dlatego postanowiłam iż dziś pójdzie popołudniu na część zajęć. Sama zainteresowana nie była z tego zbytnio zadowolona. Wołała stroić się w swoje letnie ubranka w ciepłym mieszkanku niż wychodzić na zewnątrz, gdzie kropi wiosenny deszczyk. Ale poszła….
Na zajęciach (chyba) ładnie pracowała. Po zajęciach wyszła z nieco zaintrygowaną panią psycholog, która nie nie bardzo wiedziała co Julka ma na myśli mówiąc iż pokaże zdobyte punkty mamusiowi
Nie każdy musi wiedzieć kto to jest mamuś
Dla ułatwienia powiem tylko iż :Jula idzie na spacer z mamusiem i tatusią. Jula idzie z dwa rodzice.
Tak to prawda, mamuś to ja czyli mama Ania.
Oczywiście w domu wpadła w pełnym ubraniu na moje małżeńskie łoże i pochwaliła się swoją naklejkową zdobyczą punktową.
Dobrze że nie wracali skrótem obok bloku tylko ładnie chodnikiem. Aż boję się pomyśleć o błotnych śladach małych bucików na dywanie i nie tylko …